
Dodano: 16 Maj 2023r. 14:32
W ubiegłym roku operatorzy sieci dystrybucyjnej odmówili wydania warunków przyłączenia dla źródeł o mocy 51 GW.
Sprawozdanie z działalności prezesa Urzędu Regulacji Energetyki za 2022 r. potwierdziło to, o czym od dawna mówią inwestorzy – możliwości przyłączenia nowych elektrowni OZE praktycznie wyczerpały się i odmowy przyłączenia OZE są na porządku dziennym. Oddziały terenowe URE każdego roku monitorują działalności operatorów systemów dystrybucyjnych w zakresie terminowości wydawania warunków przyłączenia do sieci, odmów wydawania tych warunków oraz sposobu realizacji umów o przyłączenie. Jak czytamy w raporcie, w ubiegłym roku OSD zgłosiły ponad 7 tys. odmów wydania warunków przyłączenia na łączną moc 51 059 MW. To więcej niż w całej ostatniej dekadzie.
Odmowy dostają głównie źródła OZE, a konkretnie farmy fotowoltaiczne, ale też farmy wiatrowe, elektrownie wodne, magazyny energii czy jednostki inne niż OZE – informuje raport URE. Jak podaje podaje Agencja Rynku Energii moc źródeł OZE przyłączonych do w sieci wyniosła na koniec marca tego roku prawie 24 GW, z czego 13 GW to instalacje słoneczne.
Sieci wąskim gardłem
URE od lat notuje wzrost liczby odmów, jednak ubiegły rok przyniósł ich prawdziwą lawinę. Dla porównania w 2021 r. było 3 751 wydanych odmownych warunków przyłączenia na prawie 14,5 GW. W roku 2022 nastąpił więc wzrost liczby odmów przyłączenia do sieci o 87 proc., ale jeśli chodzi o moc źródeł to aż o 253 proc.
Prezes URE Rafał Gawin w komentarzu do sprawozdania przyznaje, że sieci stały się „wąskim gardłem” i aby włączać do systemu coraz więcej OZE niezbędne są inwestycje w dystrybucję energii elektrycznej, a do tego odpowiednie legislacja i wsparcie. Prezes URE przypomina, że wraz z przedsiębiorstwami energetycznymi urząd opracował porozumienie sektorowe – Kartę Efektywnej Transformacji Sieci Dystrybucyjnych Polskiej Energetyki, która ma umożliwić osiągnięcie udziału energii elektrycznej z OZE w krajowym miksie w 2030 roku na poziomie ok. 50 proc. W ubiegłym roku było to – według ARE – 21 proc.
Jak spółki tłumaczą odmowy przyłączenia OZE
Wielokrotnie zdarza się, że spółki udzielają kilku odmów w tej samej lokalizacji. OSD wskazują kilka powodów wydawania odmów przyłączenia.
Tauron wymienia całą listę, poczynając od kwestii finansowych dotyczących inwestycji w sieć dystrybucyjną, przez długotrwałość procedur związanych z dostępnością do gruntów aż po nawał wniosków ze strony inwestorów OZE. Wymienia też występowanie przez podmioty nie zainteresowane bezpośrednio budową źródła wytwórczego o wydanie warunków przyłączenia dla takiego źródła w wielu miejscach sieci dystrybucyjnej i długotrwałe blokowanie możliwości przyłączenia innych podmiotów w tych miejscach.
Z kolei PGE wskazuje, że rozwój OZE ma miejsce na terenach, gdzie występuje niskie zaludnienie i na ogół brak jest przemysłu charakteryzującego się poborem energii elektrycznej w okresie szczytowej produkcji przez źródła PV. Grunty te są relatywnie tanie i z tego powodu są atrakcyjne dla inwestorów. Z kolei brak dużych odbiorów przy niskim poborze energii elektrycznej ogranicza możliwość przyłączania kolejnych wytwórców, ze względu na brak zapotrzebowania na energię elektryczną na danym obszarze – czytamy.
Najwięcej odmów wydała w ubiegłym roku Energa – prawie 2,3 tys., która wskazuje na ograniczenia techniczne. W przypadku dużych źródeł OZE, przyłączanych do sieci 110 kV, występuje problem przeciążenia tych linii, a także coraz częściej sieci 220 kV i 440 kV. Stosunkowo często linie te nie są ujęte w Planie Rozwoju danego OSD do modernizacji (lub OSP), co skutkuje koniecznością odmowy zawarcia umowy o przyłączenie – podała Energa.
Enea także wskazuje na techniczne powody, wśród nich: przeciążenia elementów sieci, brak bilansowania łącznej planowanej mocy wytwórczej z zapotrzebowaniem w danym węźle sieciowym i przekroczenia dopuszczalnego poziomu napięcia w sieci dystrybucyjnej.
Problemy z rosnącą mocą OZE w sieci ma wiele państw
Problem z przyłączeniem nowych źródeł do sieci narasta nie tylko w Polsce. W Wielkiej Brytanii inwestorzy muszą czekać na przyłączenie OZE nawet 13 lat, w kolejce czeka około 600 projektów na 176 GW – podał „Financial Times” powołując się na dane National Grid.
W Stanach Zjednoczonych operatorzy systemów przesyłowych wymagają, aby projekty, które chcą przyłączyć się do sieci, przeszły szereg analiz, zanim będą mogły zostać zbudowane. W ramach tego procesu ustala się, jakie inwestycje lub modernizacje mogą być potrzebne przed przyłączeniem elektrowni do sieci oraz przypisuje się koszty tych przedsięwzięć. Listy projektów w tym procesie znane są jako „kolejki podłączeń”. Jak podaje Lawrence Berkeley National Laboratory, na koniec ubiegłego roku w kolejce czekało 1250 GW zeroemisyjnych źródeł i 680 GW magazynów energii.
Coraz głośniej mówi się też w Europie o rysujących się problemach z przyłączeniem morskich farm wiatrowych. Dziewięć krajów położonych wokół Morza Północnego, w tym Wielka Brytania, Dania i Niemcy, zgodziło się ostatnio na rozwój sieci morskiej, wdrażając łącznie 120 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do 2030 r. Plany na kolejne dekady są znacznie większe.
Energia ze słońca-bedą wyłączenia
Wiadomość tą wyświetlono 930 razy.