Dodano: 28 Kwiecień 2023r. 08:38
W weekend 22-23 kwietnia 2023 r. instalacje fotowoltaiczne w całym kraju zanotowały kolejny rekord produkcji prądu w tym roku. Już o godzinie 12 wyprodukowano blisko 8,6 GW energii. Jednak zamiast rekordu, Polskie Sieci Energetyczne (PSE) ogłosiły stan zagrożenia bezpieczeństwa dostaw - po raz pierwszy w historii. Jak wyjaśniono w komunikacie, "przyczyną była wysoka produkcja energii przez OZE (odnawialne źródła energii — przyp. red.) w związku ze sprzyjającymi warunkami pogodowymi, przy jednocześnie niskim zapotrzebowaniu na energię ze względu na dzień wolny od pracy".
Za dużo prądu ze słońca
PSE — jako operator systemu przesyłowego prądu — tłumaczy, że ze względu na skalę nadpodaży energii elektrycznej w dniu 23 kwietnia przekraczającą 3000 MW, konieczna była redukcja źródeł OZE, w tym przyłączonych do sieci średniego napięcia. Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, nie mają wątpliwości, że takie sytuacje będą zdarzały się coraz częściej.
Do niedawna nadwyżkę prądu w systemie "wypracowywały" głównie wiatraki. Pod koniec ubiegłego roku, dzięki wietrznej pogodzie wyprodukowały tak dużo energii, że PSE musiały ograniczyć ich produkcję. Powodem tej sytuacji było niskie zapotrzebowanie na energię elektryczną przy jednocześnie dużej produkcji energii z wiatru. Wówczas nadwyżki prądu udało się wyeksportować do Niemiec i na Słowację.
W weekend 22-23.04.2023 r. skala nadpodaży energii ze słońca była jednak tak duża, że po raz pierwszy w historii sięgnięto po nadzwyczajne środki. W praktyce oznaczało to m.in. realną groźbę wyłączenia sieci niskiego napięcia, czyli przydomowych instalacji OZE. Jak wyjaśnia Maciej Wapiński z PSE w rozmowie z money.pl, ostatecznie do tego nie doszło, ponieważ ograniczenia objęły głównie sieci średniego napięcia, czyli farmy fotowoltaiczne.
Fotowoltaika będzie biła kolejne rekordy
Zdaniem Sebastiana Pogroszewskiego, eksperta Instytutu Jagiellońskiego, do decyzji o ogłoszeniu zagrożenia przyczyniły się dwa czynniki: niskie zapotrzebowanie na energię elektryczną oraz słoneczna pogoda."Problem, który się pojawił w weekend, wynikał z ograniczonej możliwości zbilansowania popytu i podaży energii elektrycznej. W tej sytuacji operator systemu w celu utrzymania stabilnej pracy i uniknięcia blackoutu rozsądnie wykorzystał możliwości eksportowe oraz ograniczył generację farm fotowoltaicznych" — wyjaśnia. Pogroszewski przypomina jednocześnie, że jesteśmy przed sezonem wakacyjnym, w którym fotowoltaika będzie biła kolejne rekordy. — Podobne sytuacje mogą się więc powtarzać, coraz częściej jednak będzie to miało miejsce głównie podczas weekendów — mówi.
"Prosumenci nie powinni czuć się zagrożeni"
Nasz rozmówca uspokaja tych, którzy zainwestowali w fotowoltaikę. — "Pierwszy przypadek ograniczania źródeł fotowoltaicznych dotyczył jak dotąd dużych farm przyłączonych głównie do sieci wysokiego oraz średniego napięcia. Prosumenci (właściciele instalacji OZE korzystający z wyprodukowanej przez nie energii — przyp. red.) aktualnie mogą czuć się mniej zagrożeni, ze względu na ograniczoną możliwość wyłączania tych źródeł przez operatora. W najbliższym czasie grupą docelową w ograniczeniach fotowoltaiki będą więc głównie farmy fotowoltaiczne" — tłumaczy.
Problem da się zdusić w zarodku. W opinii Pogroszewskiego, rozwój odnawialnych źródeł energii musi wiązać się z rozwojem i inwestycjami w magazynowanie oraz wspieraniem DSR (dobrowolna usługa ograniczenia mocy — przyp. red). Przypomnijmy, że prosumenci mogą korzystać z finansowego wsparcia na zakup magazynów, także w ramach kolejnej edycji programu "Mój Prąd".
Ciemne strony energii ze słońca
Wiadomość tą wyświetlono 1199 razy.