Dodano: 26 Maj 2014r. 12:58
Komunistyczny generał zmarł 25.05.2014 r. w wieku 90 lat po długiej i ciężkiej chorobie. Ostatnie dni spędził w warszawskim szpitalu na Szaserów, gdzie leżał po udarze. Generał był jedną z najważniejszych postaci współczesnej historii Polski. Zapisał się w niej jako ostatni dyktator PRL i pierwszy prezydent niepodległej III Rzeczypospolitej. Był człowiekiem, który jako minister obrony, premier, I sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej służył komunistycznemu systemowi. W obronie tego ustroju jako przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego w 1981 r. posłał na ulice polskich miast czołgi, wprowadzając przeciwko "Solidarności" stan wojenny.
W 1989 r. doprowadził do obrad Okrągłego Stołu, a następnie oddał władzę. Władzę, której komuniści - jak twierdził jeden z jego poprzedników - "raz zdobytej nie oddawali nigdy". Postanowił porozumieć się z opozycją, mimo że wcześniej wsadzał opozycjonistów do więzienia.
Generał Jaruzelski to człowiek, który sam przyczynił się do wielu ludzkich tragedii, a przez jego działania przemiany w Polsce zostały zatrzymane na wiele lat. Śmierć generała Wojciecha Jaruzelskiego oznacza, że dziś stanął on przed Sądem, który, bez wątpienia, oceni go sprawiedliwie.
30.05.2014 Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbył się pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego. - Tłum protestujących usiłował przerwać uroczystości. Ludzie gwizdali i krzyczeli. Na Powązkach zebrało się ponad tysiąc osób. Przeciwnicy pogrzebu generała na Powązkach zebrali się m.in. przy grobie płk. Ryszarda Kuklińskiego, oddzieleni kordonem policji. Skandowali: "Morderca, morderca" oraz "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Zdrajca, zdrajca".
Komentarz:
„Aż miło popatrzeć było na uroczystość pogrzebową Tow. Wojciecha Jaruzelskiego na warszawskich powązkach. Tyle zacnych i pięknych postaci z epoki PRL już chyba nigdy nie uda się zgromadzić razem. Bo i większej “osobistości” epoki minionej już nie przyjdzie nam nigdy grzebać. Właśnie wymarła ostatnia. Został wprawdzie jeszcze Kiszczak, ale to już mniejszy kaliber. Zlecieli się zatem towarzysze (broni?, konfidencji?) jak przysłowiowe muchy do ekskrementu. Zielono było i podniośle, niczym na dawniejszych wiecach, ku czci armii sowieckiej, brakło tylko gromkiego “urraaaaa…”Siwizna, łysość i sztandarowa czerwień gąb dominowała. Barwy nie dziwiły, przecie, to sami ci co od Lenina do Berlinga… albo jakoś inaczej. Nawet na wózku inwalidzkim dojechał kombatant Jerzy Urban, Urbanem zwany. Zleciał się też Pan Prezydent Komorowski w trzech osobach, który mowę nawet stosowną “palnął”. Zagaił także magister Kwaśniewski, który do swojego przemówienia wplótł niespodziewanie element humorystyczny (nie wiem do końca, czy w takich okolicznościach wypadało). Nazwał on już spopielonego denata “Patriotą najwyższej próby…” (mi jakoś bardziej pasowało “k…wa pierwszej wody”, ale to rzecz gustu). Było to na tyle szokujące, że pewnie sam adresat tych słów, gdyby nie był uprzednio już spalony, to spalił by się ze wstydu niechybnie .Poza tym wszystko było tak piękne i dostojne, że aż łza się w oku kręciła zanim wypadła. Udany pogrzeb był. Choć, jak dla mnie, brakowało tylko jakiegoś występu artystycznego. Ja pomyślałem sobie o Emilianie Kamińskim i jego słynnej pieśni o generale. Ale cóż organizatorzy nie zadbali…Na dobrą sprawę, zawiódł tylko… sam Jaruzelski. Ostatnie namaszczenie, msza w Katedrze Polowej, ksiądz na uroczystości….A to numer “czerwonym gębom” wykręcił spawacz! “Takiego wała towarzysze…” – właśnie taki był ostatni gest Jaruzelskiego!”.
Towarzysz genarał idzie na wojnę
Wiadomość tą wyświetlono 4037 razy.